Siedziałem w kuchni Armii i przygotowywałem Kazanowi obiad. Kiedy skończyłem już pieczeń wziąłem ja na tacę i zaniosłem generałowi. Postawiłem ja przed nim a on tylko się odwrócił. Po godzinie kiedy znów przyszedłem pieczeń była nie tknięta.
- Kazan nie mów że znowu nic nie jadłeś. Przecież nie możesz żyć z samego czytania książek.
- Zjem coś jak mi znajdziesz żonę.- Odparł i wbił wzrok w książkę. Zauważyłem że był to album. Pewnie w nim miał zdjęcia swoich żon.
- Dobra.- Odparłem i wyszedłem.
- No super gdzie ja mu znajdę żonę.- Powiedziałem sobie. Nagle zobaczyłem jakąś waderę. Była piękna.
- Cześć. Jestem Aristo jeden z dowódców Armii na której jesteś terenach. Kim jesteś?
- Jestem Saphira.
- Chodź ze mną. Muszę zaprowadzić Cię do Kazana.
Saphira?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz