Uśmiechnąłem się do niej.
- Mogę zaprosić panią na spacer?- Zapytałem. Skinęła głową. Spędziliśmy ze sobą wiele czasu.
Podczas jednego spotkaliśmy pewnego wilka.
- Coś za jeden?- Zapytałem groźnie.
- Mefisto jej były partner. Jak widzę znalazła sobie innego.- Powiedział i wyszczerzył kły. Rzucił kilka obelg w osobę moją i kilka w osobę Saphiry. Wściekłem się i krzyknąłem:
- Wyzywam Cię na walkę na śmierć i życie! A na głos mojego okrzyku wokół nas pojawiła się cała armia. Aristo zdjął z mych barków płaszcz i zabrał Saphirę w tłum. Po jakimś czasie Mefisto padł martwy na ziemię. Splunąłem mu w pysk i odszedłem. Nerwy zaczęły mną szarpać.
- Jazda stąd!- Krzyknąłem do wszystkich. Zostali tylko Aristo i Saphira. Aristo podał mi płaszcz i też zniknął.
Saphira?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz